Palce
Wpatruję się w literki
Czarne są, w białej otoczce
Dłonie swobodnie biegają
Coś tam skrobią, lecz atramentu kropla nie
wycieknie
Chcąc nie chcąc myślę
Rzec by się chciało o Tobie
Ale przecież to takie naturalne
Palce mi złowieszczo trzeszczą
Szczególnie ten jeden serdeczny
mina moja posępna, źle wróży
choć może to ten stan
może to dziwne przygnębienie
ogarnia mnie niekiedy
Cisza, nawet zegar zastygł
Czerwień mnie ogarnia
Światło migocze w kącie
Jeden nazwie to klimatem drugi pokojem
Jeden zaśnie, drugi łzę uroni
Sam czasem nie wiem którego wybrać...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.