Pan Copelza
czyli ostatni zjazd po brzytwie
Ostatni raz stanąłem po miłość na
kartki,
jeden nędzny kuponik został do odcięcia.
Może dostanę taką od tego dziewczęcia,
co w drzwiach mi obmacała kieszeń
marynarki
i teraz patrzy na mnie pożądliwym okiem,
jak odliczam walutę. A kosztuje słono
jedno tylko spojrzenie na odkryte łono,
niesmacznie nazywane dziś kobiecym
krokiem.
Tego łysego z boku ignoruję byka;
nędzna jego robota, on pilnuje wejścia.
Widać po kilku cięciach, że facet miał
przejścia
i raczej się nie nada na orędownika
walentynkowej kichy co na szyldzie
zwisa.
Tyle, że łysa menda ciągle na mnie zerka
jakby zobaczył żarcie; aż mnie strzyka w
nerkach
od tego zmrużonego spojrzenia tygrysa.
Za kratą wkoło rury owija się żmija
w samych jedynie szpilkach i sznurkach
miast gaci.
Bawią się tutaj dobrze jedynie bogaci;
tych, co na kartki biorą, ten luksus
omija.
Dla nich jest tutaj z boku nieco mniejszy
pokój,
gdzie miłość dają panie tylko na
godziny,
a z alkoholi tylko o smaku maliny
wino za sześć pięćdziesiąt, co jeszcze po
roku
odbija się w człowieku, czy może w
wątrobie.
Ważne, że tam już czeka na mnie
ukochana,
gotowa zaspokoić kolejnego pana
tak, że się znajdzie w niebie, albo raczej
w grobie.
Cóż, żeby nie przedłużać, wiele się
zdarzyło
w tej jednej pięknej chwili, gdym już
ściągnął spodnie,
a kaszalota ciało niby to zalotnie
bezwstydnie cudnie nago się do mnie
prężyło.
To co miało być sztywne wcale nie
sztywniało,
za to w żołądku jakieś zebrały się
kwasy,
od tego wina pewnie z malinowej masy,
i jakoś tak niechcący z gęby wyleciało,
za co ten tygrys łysy, lekko kulejący,
tak spreparował biegle moje biedne
ciało,
że jestem teraz cały wielce bolejący.
Ostatni raz się, k...a, na k...y zachciało!
nie udało się na koniec utrzymać porządku ABBA, może innym razem:(
Komentarze (9)
O czym się skończyło czytanie "copelzy" - nie
dokończyłam czytać i ze śmiechu popłynęły łzy.
Dobrze, że po dwudziestej czytałam, w przeciwnym
przypadku grzech bym miała.
się zdarzyło! tu popraw, mocny tekst. :)
czekaj...chwilunia, zanim pęknę dam ci głosika, bo
sama sikam ze śmiechu, wrócę tu (sklerozę mam, jaka
choroba?)
moim zdaniem w tematyce to powinno być, że wiersz o
brzydocie, bo to bardzo brzydki dzień był ;-) ale
wiersz ciekawy
szkoda, że zabrakło ci cierpliwości, żeby dokonać
dzieła "ostatniego zajazdu na Litwie" długości,
chętnie bym sobie takie dzieło czytnęła:)
mnie się też podoba ...tak wychodzą...boki i miłosne
skoki...pozdrawiam ciepło
Po co Ci takie przygody,jakby nie bylo fajnych kobiet
wokol..... troche sie rozejrzyj a napewno jakas
rozkochasz w sobie i oby z wzajemnoscia. Pozdrawiam.
uchachałem siem po same pachy strzelę se punkciotra,
nie robię łachy, żółwik ziom i sklejam piątkę - żeś
odstawił rymcymcymów
nielichą grządkę, git nawijasz i klawa twoja mowa - ze
znakiem Q, rwa kulszowa! nara i siema!
Ozen sie chlopie,po co ci te zmije w sznurkach!
Swietny,dramatyczny wiersz.+++