pani S
łapczywie łowię spojrzenia
każdych oczu
wykradam grymasy
z uśmiechem w kącikach
słowa skierowane do mnie
mantruję do torebki
i noszę w portfelu
jak ważne zdjęcie
słowa do mnie napisane
przechowuję
w telefonie skarbczyku
celebruję na dobranoc dzień dobry
podaną rękę
kładę na gołej piersi
oddaję jej wszystko
oddech puls ciepło
na każdą zachętę
opowiadam życie
bruzdami szramami
połatane jakoś
by dało się dalej
w kolejce stanąć
bezimiennie
... ubrana w samotność
wyglądam jak dziwka
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.