Pani w bieli
Widziałem kobietę ubraną w biel,
Miała oczy czarne, usta czerwone,
A ręce jakby pomarszczone.
Przechadzała się w przód i w tył,
Chodziła ranek cały, w końcu dzień,
Później noc i kolejny dzień...
Chodziła tak dni kilka i zerkała w moją
stronę
Spojrzała ostatni raz, w me oczy przerażone
Zatkała mi usta hipnozą swego wzroku
– nie doczekałem zmroku.
P.S. Tylko proszę nie piszcie - "pogubiłeś się w rymach". Mało skromnie to zabrzmi - ale ja już się w nich nie gubię:-)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.