PANI SMIERĆ
dla marcinka (kwa kwa..) i dla Siostry nożownik aczkolwiek to nie o nich :D
Za każdym razem na nowo umieram
za każdym razem nieme serce rozdzieram
I łzy spłuwają po twarzy na dłonie
i zimne od potu już moje skronie
Serce bije szybciej gdy słyszę pukanie
ciche kroki po schodach
oddechu nie mogę złapać tak boli
czekanie
próbuje się w sobie schować
W drzwiach stoi ona cała czerwona
jej włosy krwią pozlepiane
czarna, cierniowa na głowie korona
szminką usta rozmazane
Zamykam oczy licze do trzech
lecz ona nadal tam stoi
patrzy się na mnie z pogardą,
nic nie mówiąc podchodzi powoli
zza sukni swej wyciaga żyletkę
uśmiecha się, wzrokiem ją tuli
przyciąga do siebie mą ręke...
boże..jak to boli
Krew ucieka jak łzy na jej czarne
skrzydła
zagubiona w umierającym świecie szukam
czegoś więcej
mam już tak dość tego kłamstwa
w którym żyłam
dziś...zaufam tej kobiecie
Sla siostry nożownik bo to ona pisze piękne makabryczne wiersze a mi to nie idzie..wiec to była proba dla niej a dla marcinka bo dał mi wene ^ ^
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.