Panna
Zbierająca kwiaty na łące, zamyślona,
jej oczy wpatrzone w toni dal.
Jej szal płynie rozwiany powiewem
wiosennego wiatru.
Jej włosy, na nich ze słomy upleciony
wianek,
a w dłoni amulet – łagodnie ściskany.
Spokojna, w rozkosznej chwili zakochana,
ani minuta ani godzina nie znają jej
imienia.
Rożne jej tej nocy cienie...
Rożne jej zwiewnej sukienki odcienie,
i oczu blask w świetle księżyca,
objawienie.
Na niebo, na jego drogowskazy
spoglądająca,
a w jej sercu miłość, lecz i ona także w
gwiazdach pływająca...
w nich troska o nią, szczególnie
jedna...ponad nią się unosząca.
Zachwycająca się nad zapachem kwiatów
rosnących na łące
zaspokajająca głodną duszę ich piękną wonią
lecz cały czas w trosce…
Jej małe, bose gładkie białe stopy dotykają
jej matki - ziemi,
piasku, trawy, dających chłód i odprężenie
gładkich kamieni.
Bukiet różnobarwnych kwiatów mieni się w
jej delikatnych dłoniach
Lecz dlaczego śmiały uśmiech na twarzy jej,
nie jest w stanie mnie przekonać...
N.Y
Komentarze (2)
Na dobranoc piękny wiersz i takiej nocy życzę,a jutro
uśmiechu na twarzy
No i się za myśliła