Panna Amelia
Wjechałem na twój dwór moim koniem
Czekałem na ciebie w gąszczu ogrodu
Mój koń niespokojny zaczął parskać
Nie każ mi czekać koń się wyrywa
Panno Amelio Waginiecka
Wyszłaś w sukni z pozłacanego wulwiszu
Koń cię zobaczył i stanął dęba
Trzymam go za lejce nie przestaje
wtem upadłaś lekko na stado konwalii
Panno Amelio Waginiecka
Podniosłem cię i spojrzałem Ci w oczy
czarne jak dwie perły błyszczące
Wtem koń nie odpuszcza zaczął nas ścigać
ale nie martw się ja Cię ochronie
Panno Amelio Waginiecka
koń galopem przedziera się przez zarośla
biegniemy, brakuje ci tchu, sapiesz
trzymam cie mocno za rękę
wbiłaś mi paznokcie w ciało
Panno Amelio Waginiecka
Uciekaliśmy dzień cały aż koń
stracił siłę i opadł na ziemię zmęczony
leżymy na puszystej trawie zmęczeni
wpatruję się w ciebie i marzę
Panno Amelio Waginiecka
Komentarze (17)
O. K. - o londyńskich ( i nie tylko londynskich)
katastrofach powietrznoklimatycznych - cos tam
zdarzało mi sie wiedzieć.
W zyciu -i w najsmielszej fantazji nie wpadlbym na
taką podbudowę ideologiczno-frazeologiczna Twojego
Nicku. - W praktyce- jednak nie wplywa na jego
funkcjonalnosc.
Niemniej - za info, - w ramach normalnych standardow-
po prostu - dziękuję
Wiktorze, już wiele razy pisałeś na temat mojego
pseudonimu, więc wyjaśniam. Smrodomir to sztucznie
stworzone imię z dwóch słów, "smród" i "mir". Smród
odnosi się do czasów "Wielkiego Smrodu" czyli
katastrofy ekologicznej mającej miejsce w 1858 roku w
Londynie (możesz poczytać na ten temat). Z kolei "mir"
oznacza zgodę i pokój. Zestawiając to razem Smrodomir
to odniesienie do wspomnianych czasów Wielkiego Smrodu
i później zmian wprowadzonych przez rząd, aby nie
doszło ponownie do takiej sytuacji, były to czasy
zgody współpracy rządu pokoju, a więc miru.
Przestali koniowi dodawać brom do wiaderka z wodą i
oszalał ;)
A ja mysle ,ze nick - Smrodomifze zupelnie
niepotrzebnie zapaskuzony, a wierz- tylez refleksyjny,
co - a moze przede wszystkim - groteska w stylu
klasycznym.
Serdecznie:) - proszę... - zmień nick, bo i taki to po
co - i do czego? - my tu przewaznie mniej więcej
kumaci i czasami nawet - poeci:))
:)))) Utrzymałam się w temacie :)))
Jakoś to stado konwalii mnie nie przekonywuje,
widzę fale konwalii
choć pstrokate morze
i Amelka z dzbanuszkiem
szuka na ugorze
wczorajszego uśmiechu
co wcześniej zgubiła
i od tamtej pory seler już sadziła
Uśmiechnąłeś, bardzo; pozdrawiam serdecznie.
ELENA:)))) A niech Cię:)))))))))))))
Ten koń to był raczej rycerza Ujeckiego :))))
:)))) Dziękuję :))))))
errata: legł W łanach;)))
wstąpiłem "na suchego
przestwór oceanu"
tam wśród zarośli kęp ciemnych
wśród drżących dywanów
mój koń stanął dęba
i tak trwał dzień cały
będąc w stanie dębowym
wykonywał cwały
a to biegł to przystawał
to znów w galop wchodził
jakby wpływał wgłąb morza
jakby w dolinę wchodził
wzburzał
w suchych przestworzach
wody z głębi studni
i słychać było szał
w dźwiękach
gdy ten galop dudnił
mój koń tak dzień cały
cwałował i się trudził
aż omdlał w tych burzanach
i spieniony
legł na łanach
(dzięki za inspiration:))))
:)))) Sorry, że się śmieję.
chyba mnie bardziej rozśmieszyłeś
niż pobudziłeś:)do refleksji
pozdrawiam serdecznie
:)
Zadziałało na wyobraźnię,
oj, zadziałało... :))
Pozdrawiam Autora:) B.G.