Panta rhei
Głowę mą umieszczam w chmurach
Tam jest filozoficzny punkt widzenia
Niebo mam w zasięgu ręki
Niebieska boskość góruje
Szara rzeczywistość dołuje
Anielska biel mnie od niej oddziela
Widzę z góry świata ścieżki
Daleko, daleko odeszły gdzieś męki
Chmury puch unosi mnie miękki
Z kroplą deszczu spadam na dół
By ożywić ziemskiego świata padół
Podlać moje korzenie, bliskim podać
ukojenie
Przepłynąć kilka chwil
Skruszyć milimetr betonowej
rzeczywistości
By drążyć swe imię w dziejach ludzkości
Woda nie myśli czemu płynie
Daje życie!
To jest jej sens, jakże znakomicie
Jest równowagi poziomem ziemi
Na niebie w chmurnej egzystencji
Jestem dzieckiem mej Matki Natury
Kocham z źródła życia błogie chmury
Kiedy wracam na ziemię
Jej siłą pokonuję twardego życia mury
Życie jak fala
Raz wznosi się, raz opada
Rak do przodu, kaR do tyłu
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.