Pantomima
matka natura nigdy po równo nie dzieliła
6 sytych porcji na głodnych 700 głów
pan uzurpator i jego tłusta rodzina
rżną na pół suto zastawiony stół
i nie ma przebacz
bo jaki będzie twój dług, co mi dasz
jeśli dziś
jeśli chleba nie ma
bo jaki wybierzesz dług, co mi dasz
jeśli w Twoim Bożym domu
jeśli chleba nie ma
jaki wybierzesz grób, co mi dasz
jeśli w Twoim domu
jeśli chleba nie ma
wściekłe psy wyruszają na łów
od wieków nie ma przebacz
ostatni traci
a pierwszy skacze po nóż
ta mdła potrzeba
by nasycić swój głód
by napełnić wór
by dosięgnąć nieba
ostry szpic wbić
w tępy bosy tłum...
zielony las pomieści wiele głów
wiele głów zapracuje na twoj wielki tlusty
brzuch
zielony las pomieści wiele głów
wiele głów zapracuje na twoj wielki tlusty
brzuch
pan uzurpator i jego pantomima
jego kunszt
jego ruszt
pełen pięknych sztywnych musztr
Komentarze (5)
Wiersz bardzo ciekawy i dający do myślenia. Pozdrawiam
:)
Nie powiem, że wiersz łatwy. Wymaga uwagi i
przemyśleń, może nawet jakiejś wiedzy. Widzę tutaj
jakiś rodzaj wyzysku i nierówności społecznej. hmm,
nie wiem, ale zaintrygowałeś mnie treścią.
Pozdrawiam:)
owszem ;) nie zaskakuje mi czasem literka t na
laptopie
Trzeba przyznać, że wyszła Tobie niezła groteska :))
+
intrygujący:-)pozdrawiam
czy w ostatniej zwrotce chyba literówka w/szywnych/