Paralityk i ja
Cielesny paraliż jest tylko czasowy, Lecz gorszy ten drugi, tak zwany duchowy. Czy chcesz uzdrowienia - zapytał Zbawiciel? Gdy pragniesz go bardzo to przemień swe życie.
Niemocą związany w nieznośnym bezruchu
Przez wiele lat cierpiał czekając
zbawienia,
By z ciała i duszy ktoś zerwał łańcuchy
I stan beznadziei w optymizm zamienił.
Zbawiciel go dźwignął słowami
współczucia
Zdejmując okowy włożone szatanem,
Obłudną zaś wyższość szabatu odrzucił,
Gdyż on człowiekowi; nie człowiek dlań
dany.
Rozumiem skąd biorą się moje choroby,
Dlaczego nieszczęścia i ból dotykają;
Bo obok bliźniego jak ślepiec
przechodzę,
Sam tkwiąc w egoizmie nie widzę go
wcale.
Paraliż zniewolił dłoń ludzkiej pomocy
I nie chce rozprysnąć fontanną miłości,
Głos złości do serca lodowcem się
wtłoczył
A w duszy pustynny świat pychy zagościł.
09.05.2009
Dziś o 22:07 zmarł mój przyjaciel - duchowny, któremu poświęciłem wiersz o ludzkiej głupocie. Zostawił żonę i dwoje dzieci. Miał 37 lat. Ten wiersz też oddaje mój żal... Napisałem na "kolanie".
Komentarze (38)
poruszający i wymowny jest Twój wiersz,ta smutna
prawda o nas samych może otworzy nam serca by być
blisko drugiego człowieka.
NO COMENTS.THAT IS...
fantastyczny wiersz,prawdziwy...pozdrawiam
To bardzo smutne,że tacy młodzi ludzie muszą
odchodzić.Nie mam słów by skomentować,to co się
stało.Współczuję Ci.
Bardzo starannie dobrane rymy, przyjemny w odbiorze
gratuluję pomysłu.
Twój wiersz porusza wrażliwością. Świerzy ból po
stracie przyjaciela wywołał słowa, którymi chcesz
zatrzymać jego pamięć.
Z doświadczenia wiem, że wiersze pisane na kolanie,
mogą być równie niezwykłe i nieś za sobą niebanalny
przekaz. Piękny utwór.
Zagościła się pycha, w ludzkich umysłach, bezradnych
dłoniach i myślach...