Paranoja
Związana w rózowym kaftanie
Przyklejam sie do sufitu
Pobrudzonego dotykiem obcych dłoni
Karmiona owocami nienarodzonych liści
Tarłam skóre o palce krzewów
By pozbyć sie trucizny która mi
wstrzykujesz
Budując drzwi na obłędzie ścian
Ustami łapie aromat wiatru
Dotykał on wczoraj Twojego przebudzenia
Z przybitym uśmiechem
Doczekać chce czystych łez
Które zamaża brudne pocałunki
Wyrzeźbione przez Twe urojenia
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.