Wydzierana z ciepłych dłoni
Wkręcam zardzewiałe wiertło
w srodek nierealnie skręconych myśli
Dąże do ideału który
zobaczyłam wczoraj w twych oczach
Powieszę na swojej ścianie
to co nauczylo mnie wczoraj słońce
żebys dostrzegał
mnie także po zmroku
Dla Ciebie pomieszam wszystkie kałuże
Utopię zdrętwiałe monotonnościa
pocałunki
A dłońmi wypełnię każdą pustkę w twoim
śnie
Tylko dlatego żebyś schował
moje skrzydla w cieple żywych złudzeń
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.