Park nocą.
W sieci gałęzi, pośród nocy,
Drzewa łowiły gwiazdy lśniące,
A gwiazdy? Nic to...
Nadal jaśniały. Ciche, drwiące.
Wiatr wściekły szarpie za płaszcza
połacie
Który mu uwiązł wśród kolców jeżyny
Zostawi pewnie tam zerwane skrawki
Dzień je odmieni, zmieni w pajęczyny
Nimfa tajemnie, na brzegu strumienia
Zaznajamiała z odbiciem księżyca
Nagości swojej, formy oraz lśnienia
I tylko faun z fontanny, spoglądał w
zachwycie.
;0)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.