Jej oczy.
;0)
Naumyślnie chodzę pustymi ulicami
Uśpionego miasta, miasta spętanego snami
Po ulicach czarnych od deszczu i
śliskich
Pośród witryn jaskrawych, przejrzystych
Pośród lamp, które plamią noc swoim
światłem
I w tym wszystkim poczułem... że
zblakłem
Że ta noc i to miasto to ja
I, że w tym wszystkim tak na prawdę coś nie
gra.
No, bo gdzie są miasta tak senne
Wiecznie mokre ulice, witryny niezmienne
Gdzie są lampy, co tylko zagęszczają
mroki
Gdzie wąwozy ulic w których echem, kroki
Niosą się dziwnym rytmem, pulsem i staccato
Wiosna, jesień, zima, lato...
Wszystkie pory roku jeden mają smak
A ja sam już nie wiem, czego jest mi
brak
Z cichym kopyt stukotem
Z głębin nadeszła miasta
Sarna spojrzała mi w oczy
Noc zgasła.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.