W parku
W parku siedzimy na ławce pod jaworem,
Rozmawiamy spokojnie na różne tematy...
Czasem Ci objaśniam zagadnienia z maty.
Przysuwam się, twe ramiona stają otworem
I nie spotykam się już z żadnym oporem
Więc, wtulony w Ciebie, wyglądam na
kwiaty,
Razem z Tobą wdychając ich aromaty.
Unoszę swą głowę pod twych palców
naporem,
W swe oblicza wpatrujemy się oboje,
Nagle do mych warg przybliżasz twe słodkie
usta...
I wtem oto wybiła nam godzina szósta
Więc właśnie skończyły się sny-marzenia
moje...
Requiem aeternum racz dać budzikowi,
Panie
Kiedy to za sekundę przed twym tronem
stanie!
Komentarze (1)
obrazowo podoba mi się pozdrawiam