pathology
Cztery ściany
Jedna rodzina
Jeden terror
Niejedna nieprzespana noc
Libacje do rana
Dźwięk puszki piwa i tłuczonego szkła
Mam dość twojego krzyku
Pytają czy wiem, co to patologia
Dla wielu dobry dzieciak
Pozory nie do poznania
Ile razy trzeba było bronić matki,
gdy ręka ojca w górę szła.
Nieraz byłam na krawędzi
Ale nie poddam się
Walczę o lepsza przyszłość
Kiedyś obiecuje ci mamo zabiorę cię stąd
do naszej bajki
A on zgnije i wcale nie będzie mi go
żal.
Na pograniczu rzeczywistości i snu.
Komentarze (4)
rzeczywistości i snu, ale tak realnie napisany, jakbyś
to naprawdę kiedyś przeżyła. Bardzo wzruszający
wiersz.
oto słowa- co zatykają... nie tylko słowami
szukaj wyjsć! Tam będzie żal! i tobie być może się
zrobi.
Chcę pozdrowić.
pisz i szukaj sposobu pisania o ty, co cie
spotyka.Powodzenia.
Dużo emocji w wierszu... a bajka wcale nie musi być
bajką może stać się jawą!