Październik 2
Korzystając z Państwa uwag i sugestii, przedstawiam ten wiersz już po zmianach, a właściwie jego drugą wersję...
Siedział chwilę pośród brzóz
potem w klony pognał już
boć na dywan dla jesieni zbierał liście
a po chwili (cóż ja widzę?)
siadł październik między rydze
i jak kamień połyskuje w nich złociście
Mknie z orszakiem w blasku złota
nasza polska jesień złota
do młodnika wczesnym rankiem prawie bosa
na jej pięknych zwiewnych szatach
błyszczy nić babiego lata
a korona z rannej rosy lśni na włosach
Ruszył w młodnik stary las
i październik (jako głaz)
by zaprosić na polanę jesień złotą
a za nimi wsze zwierzęta
wszelkie ptaki i ptaszęta
z jednakową ku jesieni szły ochotą
Gliwice 10.10.2008 r.
Komentarze (34)
Przepraszam, oczywiście Bronisławo. :)
Udany wiersz z oryginalną wersyfikacją Bogusławo. :)
Przed wyrazami mającymi na początku więcej niż jedną
spółgłoskę używa się przyimka „ze”.
Ja też nie zawsze o tym pamiętam.
Ślę moc serdeczności,
Piękne dzięki za poczytanie i ukłony, Kobalcie. Miłego
weekendu:) B.G.
Przemawiająca piękna jesień w Pani wierszu...
:)
Bereniko pozdrawiam, ukłony jak zawsze.