Pechowiec
Na randkę Bolek poszedł do Grodna,
lecz aura była ciut niedogodna.
Cały czas padało,
z nosa mu kapało,
zatopił ptaszka ulewą w spodniach.
٩(๏̯͡๏)۶
Idąc na randkę Bolesław z Grodna,
wychylił whisky szklaneczkę do dna,
by podkręcić odwagę,
lecz stracił równowagę
i tuż przed panną wywinął orła.
٩(๏̯͡๏)۶
Pechowy Bolo z okolic Grodna,
czekał na pannę długo, aż zgłodniał.
Najadł się zgryzoty
i umarł z tęsknoty.
To jest dopiero prawdziwa zbrodnia!
٩(๏̯͡๏)۶
Komentarze (53)
świetne uśmiałam się, pozdrawiam
Super, ironicznie, fajnie.
Pozdrawiam serdecznie Jovi :))
Prawdziwy pechowiec z tego Bolka. Wszystkie czytałam z
podobaniem i uśmiechem. Życzę beztroskiego weekendu,
radośnie pozdrawiam:)
Mega ekstra limeryki.
Wszystkie wyjątkowo udane.
Pozdrawiam pięknie ;-)
Dziękuję nureczko :) Lubię urozmaicenie w twórczości,
żeby nie popadać w rutynę, bo ona zabija wenę...:)
Pozdrawiam cieplutko
Stasiu to zerknij do "Suchary nieuczesane" na 3
stronie ;)
Dziękuję i życzę miłej soboty :)
Uwielbiam limeryki - zawsze czeka się tu na element
zaskoczenia:)
Trzeci "pechowiec" ujął mnie najbardziej.
Muszę też, choć na chwilę wrócić do tej formy,
pozdrawiam :)
Działo się w Grodnie, od ulewy, przez orła, po
zbrodnie. To chyba pierwsze Twoje limeryki, które
przeczytałem, dodam, że z satysfakcją.
(+)