Peter
Diego mieszkał w Barcelonie
był ulicznym wirtuozem gitary,
teraz struny już są zniszczone
Diego nie stać na nowe.
Pewnego dnia spadł deszcz pieniędzy
ludzie wręcz zabijali się o nie.
Diego złapał tyle ile potrzebował na nowe
struny,
teraz znowu gra, patrzy na ludzi
i wybucha śmiechem.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.