Pętla
płatki śniegu rozmywają się pośród słów
wzniosłych,
nie znaczą dla nas nic,
obserwuje ciebie choć twój widok
przypomina cały mój smutek,
a zima nadla otula spojrzenia głebię,
odkrywam siebie mimo krzywd
zapisanych w sercu,
bez przeszkód zakładam pętli na
szyję,
głos szatana podszeptuje powody,
chce zawrócić,
lecz coś pcha mnie w sidła
nienawiści,
krzesło się samo
przewraca...
Komentarze (1)
...smutny wiersz...pełen bólu...bo miłość to nie tylko
różowe okulary ale też szarość i smutek...tylko
dlaczego to tak bardzo boli...
dobry wiersz i bardzo znajoma myśl...