Pieciolinia milosci
Petla tesknoty zaciska sie coraz mocniej
Braknie powietrza by zaczerpnac oddechu
Jednak cos nadal trzyma mocno moja dlon
Bym sie nie bala i nie tracila usmiechu
Wiem ze czekasz na mnie rano i wieczorem
Myslisz czasem, choc przez krotka chwile
Samotnosc dusi, skrada ma dusze
Ale ona jest silna,nie uleci jak motyle
Chwieje sie na wzburzonym morzu
Na niebie widac slonca przeswity
Szukam ich nie patrzac za siebie
By znalezc kawalek nadzieja spowity
Wiem ze gdy wroce Ciebie zastane
Nakarmie swe serce i wychlodzone cialo
Pocalunki z kieszeni Twojej wydobede
Bede prosic o wiecej, bo dla mnie to zbyt
malo
Chce Twoj glos slyszec gdy zasypiam
On mnie leczy i daje ukojenie
Chce Twoj oddech poczuc na szyi
On sprawi ze ten raj nie odejdzie w
zapomnienie
W dole roznobarwne kwiaty
Ile gwiazd spoglada na nas z gory
Obok ponure oczy ukryte
Ale w milosci nie ma ani jednej
chmury...
Pieciolinia dla nas dzisiaj ulozona
Muzyka z naszych ust plynie
Z poczatku klucz, na koncu klucz
Nikt sie nie wkradnie, czar nigdy nie
zaginie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.