Piękna i bestia...
dla przyjaciela
opowiem Wam historię miłości
o pięknej i bestii jak z bajki
o tym jak w jej sercu zagościł
i jak palili pod drzewem fajki...
bestia był smutny unikał ludzi
chował twarz w dłoniach
swym koniom o śmierci marudził
zamykał ze świecą w komanatach...
jej imie piękna jak uroda śnieżki
radośnie się śmiała do słońca
kwiaty zamieniała w dywanów ścieżki
w przyjaźni z krasnalami bez końca...
spotkała bestię nad strumieniem
siedział tak głupio zamyślony
rozbawiona jego spojrzeniem
przesłała mu całus zdobiony....
ten się przestraszył i uciec chciał w
las
piękna podbiegła szeptała, zostań
nie bój się rzekła nic nie ma prócz nas
usłyszał śpiew ptaków natury grań...
zebrał pęk róż, tych najpiekniejszych
ustroił włosy by pachniały wiosną
ta skradła mu pocałunek z
najwierniejszych
i poczuli jak wspólnie nad strumieniem
rosną...
od tamtej pory choć cała szlachta gadała
że jak to piękna i bestia miłością się
chwalą
a piękna im na to odpowiadała
niech się wszyscy od nas odwalą!
Jamie 2007
dziękuję za to że byłeś...jesteś i będziesz... :))))
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.