Pierwsza miłość
Zmysł wzroku dostrzegł jego postać
mimowolnie,
Nijako, przypadkiem, niezwykle
spokojnie.
Lecz wzrok przedłużył się w pewnym
momencie,
Serce zaczęło bić szybko, w nogach poczuła
ugięcie.
Ciałem tam była, lecz gdzie indziej
duchem,
Swe przejęcie zaznaczała każdym gestem,
ruchem.
Na policzkach zjawiły się dwie dorodne
wiśnie,
Mówili do niej, lecz ona ani piśnie.
Straciła kontakt ze światem, kontakt z
rzeczywistością,
W brzuchu miała motylki, oczy przepełnione
radością.
Wiedziała już, wiedziała, że to ten,
Lecz nagle słyszy: -Wstawaj!, to był tylko
sen…
Sny mogą być bardzo omylne... :)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.