pierwszy i ostatni (?) taniec...
Twoje dłonie
na moich biodrach,
czuję na swojej szyi
twój oddech,
wokół wirują
dziesiątki par
i my- skupieni
tylko na sobie...
Moje oczy
naprzeciw twoich,
moje ciało
w twoich objęciach.
Twoje dłonie
na moich włosach.
Muzyka zagłusza
bicie serca...
Wokół wirują
dziesiątki sukienek,
wokół wirują
przepiękne pary
i my przez tę chwilę
wpatrzeni w siebie
niepowtarzalni,
zaczarowani...
Na koniec
całujesz moją dłoń,
wracam sama
na koniec sali.
Znów będziesz tylko
przy swej partnerce,
znów będę tylko
o tobie marzyć...
Znów muszę odejść
sama, nieważna.
Uśmiech, choć w sercu
poczucie przegranej.
Trzeba zachować
resztę pozorów.
To nic nie znaczyło,
to tylko taniec...
Dopiero gdy bal
dobiega końca,
idziesz niepewnie
w moją stronę.
Wciskasz mi w dłoń
małą karteczkę,
wiem, że nie wszystko
jeszcze stracone...
Komentarze (4)
Czyta się jednym tchem, a napięcie rośnie z każdym
następnym wersem. Wiersz świetnie oddziaływuje na
wyobraźnie, a do tego szczypta romantyzmu. Czytanie
sprawia wielką przyjemność.
Pięknie wirujesz w tym poezji tańcu, w tańcu z
nadzieją w dłoni.
Ostatni równie przejmujący... jak ten
pierwszy... a może nawet bardziej zmysłowy...
piękny.
Wiersz jak przygoda, czyta sie go z ciekawoscia,
chlonie i czeka na kazda nastepna strofe,
wers...Super!!!