Pierwszy... To chyba to
Bo jest...
Słyszysz…?
Słyszysz ten dźwięk…?
Ktoś puka.
Ktoś wali w zamknięte drzwi…
Tylko kto…?
Tylko jak…?
Coś chce wtargnąć do zamkniętego serca.
Coś uparcie puka tam.
Boje się…
Boje się, że to tylko wiatr…
Słychać głos.
Słychać serca pieśń…
Jego rytm…
Jego szmer…
To dusza druga.
To coś, co nie jest złem.
Iść otworzyć?
Iść zobaczyć, co tam jest?
A jeśli to tak naprawdę
„to”?
A jeśli znowu utracę ją…
Zanim tak naprawdę się zacznie.
Zanim nauczę się…
Chcę otworzyć…
Chcę poczuć coś…
Mogę zaryzykować?
Mogę wpuścić to?
Może w końcu szczęście przyszło.
Może nareszcie nie będzie mi zimno.
On ogrzeje mnie…
On wysłucha, co do powiedzenia
mam…
To chyba tak naprawdę
„to”…
To w końcu odnalazło mnie…
Ten sam rytm serc.
Ten sam duszy zew…
Otworzę…
Otworzę, najwyżej pomylę się.
Muszę spróbować.
Muszę siły zebrać.
Jeśli nie teraz, to nigdy…
Jeśli nie dziś, jutro to może już nie stać
pod mymi drzwiami…
Bo zmarznie i pójdzie szukać innego serca
by się ogrzać.
Bo zrezygnuje, zaniknie w swej
samotności…
Tak więc otworzę te drzwi.
Tak więc uczucie wpuszczę do mej
krwi…
I już?
I po wszystkim?
Teraz ciepło czuję…
Teraz już w tym sama nie
egzystuję…
Już jest nas dwoje.
Już się nie boję…
Zaryzykowałam…
Zaryzykowałam i swe własne serce
oddałam.
Bo nie ważne czy z nim czy bez…
Bo ważne, że samotne nie może
istnieć…
Trzeba odwagę w sobie znaleźć.
Trzeba umieć otworzyć się…
Naprawdę, teraz ciepło mi.
Naprawdę, teraz wiem, co to znaczy
żyć…
Komentarze (1)
kto nie ryzykuje ten nie ma :) milość jest ślepa ale
też szalona. zapraszam do mnie