Pieśń wielkiego gawędziarza
Serce palone wstydu żywym ogniem.
Pękło. Włosy jak w dziecięctwie
Postawione. Burzą piaskową malowane.
Jest zgodność. Z koloru wyjątkiem
drobnym.
Się poprzemieniało, porobiło.
Upodobniło. Nie tylko mimiką.
Gestem każdym. Istotnie.
Los na całość poszedł. Noc
Ku tajemności zmierza.
Liryki moje rozmieniając drobno.
Podobno.
Co mnie pchnęło w poezji stronę?
Nieznane. Niewiadome.
Witraż ze snów roztrzaskanych,
Pieśń gawędziarza.
Ot, dusza mi bryllować poczyna
Nobliwie,
Milcząco wymownie.
Do szczęścia dopisując
Posłowie...
Komentarze (5)
Fajna odpowiedź na pytanie
Co mnie pchnęło w poezji stronę?
Powiedziałabym nie tak jak w tytule, a raczej "Pieśń
wielkiego myśliciela".
Już sobie wyobrażam recytację tej treści. Musi być
szczególna. Już mi ciary poleciały.
Piękne zanurzenie w refleksji na temat poezji, gdzie
autor opisuje swoje doświadczenia i inspiracje,
wyrażając uczucia i tęsknoty. To obraz poetyckiego
światła duszy.
(+)
Z podobaniem dla przekazu pieśni gawędziarza,
pozdrawiam serdecznie.
Dobra gawęda!
Głos mój!