piosenka beznadziejna
Stanąłem na wyżynie zwątpienia,
Dłużej nie potrafię bez ciebie.
Los zawracam ku źródłom cierpienia,
Wciąż na nowo przekreślam siebie.
Wieczorami po ścieżkach wędruję,
Beznamiętne są blade cienie.
Życiem mówią, serce kieruje,
Me do śmierci zdąża sumienie.
Nie ma we mnie żadnej radości,
W domu pusto, aż echo niesie.
Dawno poszli już sobie goście,
Była piękna złocista jesień.
Wszystko jednak ciągle się zmienia,
Spotkam kiedyś znów szczęście swoje.
No i spełnię w końcu życzenia:
Zacznę śpiewać radosne przeboje.
Komentarze (1)
życzę spełnia marzeń w odnalezieniu szczęścia...
uroczego dnia :)
dzięki za miłe komentarze...