pisklę
matka podaje mi jabłko
ojciec
podaje mi nóż
ja mam dwie ręce
które odczytują intencje
ja mam głód
który bez nich jest wieczny
teraz
obieram jabłko
i słodki miąższ
zaspokaja mój głód
nie wiem co będzie
gdy
ich nie będzie
autor
Marta Surowiecka
Dodano: 2017-12-11 00:10:18
Ten wiersz przeczytano 410 razy
Oddanych głosów: 13
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (15)
Pomysł mi się podoba, ale może warto zastanowić się
nad pewnymi niewielkimi zmianami, co na pewno uczyni
wiersz jeszcze lepszym.
Smaczny wiersz, pozdrawiam:)
Podoba się. pytanie konćowe : co będzie - gdy ich nie
będzie. Odpowe=iedż jedna( ktorą znasz -
wspominając wlaśnie - wcześniej - o wiecznym głodzie.
Okaże się- ostatecznie - że głod - bez istnienia Ojca
i matki - nie jest wieczny,
Serdeczności Marto:))
moich już nie ma.
też nie wiedziałem, co będzie.
zestarzałem się :(
... piękny przekaz.... cieszmy się każdą chwilą, bycia
z Rodzicami :)
Twój piekny i jakże wymowny wiersz Marto, pozwoliłam
sobie przeczytać tak:
;
;matka podaje mi jabłko
Ojciec podaje mi nóż.
Ja mam dwie ręce,
które odczytują intencje.
Mam głód,
który bez nich jest wieczny.
teraz,
obieram jabłko,
a słodki miąższ
zaspokaja mój głód.
Nie wiem co będzie,
gdy ich zabraknie.
Pozdrawiam.
Będzie smutno, ale do wszystkiego człowiek przyzwyczai
się. Pozdrawiam.
Ciekawa refleksja nad utratą rodziców (albo rąk).
Przeczytało mi się "i głód" zamiast "ja mam głód", ale
mam świadomość, że autorka pewnie celowo napisała tak
a nie inaczej. Miłego poniedziałku:)
cieszmy się póki są z nami
No cóż, piskle nauczy się samo fruwac i wyfrunie z
gniazda. Musi umieć wtedy samo szukać jabłka i noża.
Pozdrawiam :)
Kiedyś zabraknie, na dziś zmartwienia,
to jak korzystać z ich doświadczenia?
Pozdrawiam!
Witaj. Ciekawy obraz. Matka to ta, ktora wprowadza w
zycie, ojciec uczy praktycznego podejscia do zycia,
dajac odpowiednie narzedzia a my tak wyposazeni,
smakujemy i uczymy sie tego zycia. Peelka przyjmuje
dary, wie jak rozwiazywac problemy, czerpie z zycia w
umiejetny sposob. Zastanawiam sie czego ma nie byc...
moze chodzi o to kiedy skonczy sie apetyt na zycie,
kiedy juz nie bedziemy chcieli go smakowac. Marto
napisalas w jednym komentarzu, zeby nigdy nie
wyjasniac tego o czym piszemy... ale czasmi jest mi
trudno... Moc serdecznosci:)
Witam
Pięknie ujęłaś przysposobienie do życia.Dobrze że ktoś
podaje jabłko i nóż a nie obrane-gotowe,często rodzice
popełnieja ten błąd.Pozdrawiem
jestem jedynakiem też boję się co będzie kiedy rodzice
odejdą pozdrawiam dobrej nocy
to pisklę też będzie kiedyś rodzicem