Plac za Żelazną Bramą
„Idąc bez celu, nie pilnując drogi, Sam nie pojmuję, jak w twe zajdę progi;”
Kiedy muzyka przestaje grać
gdy tańcem nie można już ożywić
molekuł beztroskiego szczęścia
a w domu czeka na mnie
tylko puste łóżko
odwiedzam plac
gdzie Kościuszko odlany z brązu
strzeże Twych snów o wolności
Kontempluję łagodny oddech
zaspanego miasta
cisza śpiewa swoją kołysankę
zbyt głośno
serce zakrywa uszy
ale przed tym dźwiękiem
nie ma ucieczki
Przerywam ból stukotem obcasów
na parkingu patrzę na moje odbicie
zniekształcone przez srebrną karoserię
a może przez miłość
Liczę piętra okien
rachunek zawsze wychodzi ten sam
samotna jedynka
Czekam na niemożliwe
na Ciebie
tak samo bezsennego z tęsknoty
jak ja
Komentarze (2)
witaj, tęsknota nie daje nam zasnąć,
oferuje nam środki zastępcze. na nic wszystko,
pozostaje samotność, niewiara
w szczęście. bardzo ładny wiersz. pozdrawiam
pięknie opisana tęsknota, która traci nadzieję...
bardzo obrazowy i sugestywny wiersz