Płaczące drzewa
Tak wiele nas omija, gdy zatracamy się w codziennych problemach...
Wszystko przemija,
odchodzi...
One wciąż pozostają.
Jakby omijał je czas.
Widziały już tak wiele,
ile nie zniosłoby
żadne serce.
Lecz żyją dalej
w smutku naszego Świata,
by cieszyły ludzkie oczy.
I nieraz siadałeś
pod ogromnym pniem,
myśląc i wybaczając.
W jego majestacie
ukajałeś lęki.
Jego cień
wydobywał z duszy
to co najlepsze.
Lecz nigdy nie słuchałeś
co ono do ciebie szepcze...
Dla Ciebie był to
tylko liści szelest...
Nie słuchałeś
jak się żalą
płaczące drzewa...
Nie widziałeś
jak ronią gorzkie łzy
w kolorach tęczy...
Nie czułeś
jak płyną z wiatrem
ku przeznaczeniu...
A płaczą drzewa
za nasz Świat,
bo tyle w nim nienawiści.
Obserwowały
przez wieczność,
jak niepokój opanowuje
kochające serca...
Więc usiądź kiedyś tam,
pod drzewami...
Lecz teraz ty
wsłuchaj się w ich płacz.
Dotykając pnia
poczuj bicie tysięcy serc,
które nigdy nie ustanie,
niezmienne na wieki...
Wsłuchaj się w ich płacz,
choć tyle im daj,
bo płaczą drzewa
także za Twój Świat...
Lecz taka natura człowieka...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.