Plan samobójstwa
Ostatkiem sił biorę pistolet w dłoń.
Drżącą ręką przykładam
czarną i zimną lufę do głowy.
Jeszcze chwila wahania,
czy strzelić?
Palec pulsuje na spuście,
na klamce do niebios.
Drżeniem otwieram wrota.
Pada strzał,
którego ja już nie słyszałam.
Tylko głuchy huk towarzyszy opadającemu
ciału
na podłogę.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.