Płomień
W powietrzu czuję
zapach traw
kosili dzisiaj
oglądam się za siebie
nie wiem
gdzie zgubiłam płomień
który trzymał mnie w
ramionach
obecności twojej
odnależć go muszę
to niemożliwe
żeby to miłość nie była
żeby tylko się przyśniła
prawdziwe
były przecież
twoje oczy
spojrzenia westchnieniem
palone
pocałunek leczył
noce krótkie szalone
dni minione
siedzę i wspominam
ślady naszych stóp nad
morzem
porwał wiatr
echo zagrało melodię
która naszą była
gdzie jesteś pytam
ja kochać chcę
i kochać muszę
bez miłości
jestem jak ptak
co skrzydło złamał
jak zabłąkany wiatr
co zgubił kierunek
jak rozniecony płomień
co nagle zgasł.
Komentarze (38)
W sercu miłości gra muzyka,
a on gdzieś znika!
Pozdrawiam!
Poszukaj,znajdź,podlej.Iskra znowu rozpali się
płomieniem.Czasem tak bywa,ale Twoje piękne strofy
obudza wczoraj.
Jeszcze się tli, wyczuwam to...Ładnie :-)
Pięknie napisałaś o takim zawieszeniu uczuciowym,
kiedy zastanawiamy się czy to co było naszym
krwiobiegiem,tlenem,esencjom nadal jest naszą
wartością... ale to tylko są chwile -wystarczy nieco
rozdmuchać te iskierki:)Bardzo pięknie opisałaś takie
kobiece lęki :)Pozdrawiam cieplutko:)
Nic straconego. To co wszystko może się zmienić.
lekko pieknie i melancholijnie - płon w sercu i w
oczach
Mam nadzieję, że ten płomień da się jeszcze rozniecić
i wybuchnie na nowo z ogromna siłą:) Pozdrawiam
Kornateczko:)
bez miłości jest się jak ten ptak ze złamanym
skrzydłem
pozdrawiam cieplutko Basiu:)