płonąca krew czarnego...
oczy błyszczące iskrą szczęścia
tańczą pochylone nad
kałużą chwili
białe rozproszone chmury
wiruja ze sobą w objęciach
tylko ja sama wśród
bezruchu leże
na czarnym dywanie
płonących kropel lodu
rozebrana przez swoje
bezczelne słowa
wypuszczam z serca krew
która sączy się na szklaną podłoge
istnienia
...
autor
Samira000
Dodano: 2006-10-15 18:25:36
Ten wiersz przeczytano 466 razy
Oddanych głosów: 6
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.