płonące skrzydła.
trochę `niedoskonałych` staroci.
Na oknie, starego domu.
Przysiadasz sam.
Niepotrzebny nikomu.
Niewpuszczony do niebios bram.
Twe toksyczne łzy padają na ziemię,
niczym deszcz.
Aniele.
Masz czarne skrzydła.
I choć bardzo tego chcesz,
nie wzbijasz się.
Benzyna wsiąka w Twoje pióra.
I jeden dotyk ognia,
jest w stanie zabić Cię.
A umrzeć nie chcesz, nie.
Za wszelką cenę próbujesz żyć.
Nie możesz zdobyć wszystkiego.
Lecz chcesz mieć więcej niż nic.
Upadasz wielokrotnie.
Potrafisz jednak wstać.
Jesteś Aniołem Mroku.
Ludzię chcą Ciebie się bać.
A czy Ty, czy boisz się?
Czy to jest właśnie strach?
Nie. To kolejna Twa łza,
spadając zbawia świat.
dodam w najbliższym czasie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.