Po co?
Wczoraj wróciłam chwilą
na cmentarz mego dzieciństwa.
Krzyż złamany w pół
tam zastałam.
Pstryknęłam zdjęcie
i uciekłam
aby nikogo nie spotkać.
Ukradkiem ominęłam
dom rodzinny.
Zrobiłam sto zdjęć po drodze
teraz kasuję jedno po drugim
tylko to z krzyżem
zostawiam.
Co jakiś czas resetują mi komputer
podobno zbieram na nim śmieci.
Komentarze (11)
oczywiście obejrzałam zdjęcie z krzyżem i kolejne
(sama nie rozstaje się z aparatem ;-) w wierszu
uderzyłaś w wiele czułych punktów... świetny
Chwila wspomnień z dzieciństwa w w twoim wierszu i
refleksja zatrzymana na zdjeciu....ja także lubię
zatrzymać ulotne chwile i czas w kadrze...
piekny,piekny...uwielbiam sklejone w taki sposób
słowa-czytam z szacunkiem dla autora...czytam
wielokrotnie-pozdrawiam
Ten złamany krzyż to jak symbol złamanego życia .
Intymne( nieprzekazywalne) spotkanie z sekretami
własnego serca, z własna młodością, Każdy ma takie
chwile..
Jako człowiek dorosły wiem, że przeżycia z dzieciństwa
pamięta się bardzo długo. Nasz mózg jest jak komputer
i sam resetuje niektóre przeżycia.To dobrze, inaczej
negatywne przeżycia mogłyby go zdominować. Ciekawy
temat w wierszu nierymowanym. Serdecznie pozdrawiam.
Przeczytalam kilka razy...Dobry wiersz...
Czasami przychodzi czas że zadajemy sobie pytanie , bo
co istniejemy. Może to święto zmarłych nastraja nas do
takich pytań.
Zadumalam się. Kazdy z nas ma cos przed czym ucieka.
Ucieczka nic tu nie da, dźwigając krzyż spełniamy cel
nadany nam w dniu narodzin. Nostalgiczny wiersz
skłania do zadumy. Pozdrawiam.
nigdy nie uwolnimy się od cmentarzy naszego
dzieciństwa!ja nauczyłem się z nimi żyć i
istnieć....reset może to i dobra rzecz...ale nie
wyobrażam sobie siebie bez tych krzyży.....dobry
przekaz uświadamiający nam że możemy jeszcze coś
zrobić by ci co przyjdą po nas nie uciekali od
krzyży...