po kropce
Kropka, wszystko powiedziane,
temat każdy wyczerpany,
lecz nie schodzę jeszcze z ringu,
podtrzymywać muszę ściany,
domu który postawiłem
z kart tarota w łasze piachu,
który nie ma podwaliny,
drzwi bezpiecznych oraz dachu.
Kropka, koniec niepewności,
złudnych marzeń oraz planów,
nie nazbierasz zboża kiedy,
wiatr nie czesał skrzydłem łanów,
gdyż na miejscu ich wciąż tkwiły
niepowodzeń wszelkich chwasty,
łykam co dzień suchą strawę
z kroplą wody, bez omasty.
Kropka, czyli czarna plama,
za nią szansa lub pech w mili,
czasem losu ręka ciężka,
brzytwę z hakiem mocnym myli,
ja dostałem sprzęt nijaki,
po co temat w ciąż wałkować,
lepiej już postawić kropkę,
by choć gram w tle dumy schować.
Komentarze (8)
Mądry, rytmiczny wiersz. Najbardziej ostatnia strofa.
Pozdrawiam :)
Niezła refleksja sączona kropla po kropelce,
pozdrawiam :)
właśnie, co po niej?
DOBRY WIERSZ, dobranoc:))
Bardzo melodyjny wiersz... W życiu wciąż trzeba
stawiać kropki i po nich dopisywać kolejne zdania,
rozdziały...
Pozdrawiam :)
Ostatnia kropka nie od nas zależy ale te Międzyczasie
trzeba umiejętnie stawiać. Dobrej nocy Andrzeju :*)
smutno, trochę jak ballada o życiu, nadchodzącym
kresie - podoba mi się symbolika podtrzymywania ścian
domu, druga zwrotka mz. słabsza, ostatnia dobra.
Smutna refleksja.
++:)))