Po pożegnaniu
Nastała cisza w moim ogrodzie.
Krzyku motyla, ni szeptu jaskółki.
Umarły konwalie i kwiaty jabłoni,
z zapachem bzu odeszły do spółki.
Zamilkły dzwony Naszej przygody,
czernią odziane, upadły nadzieje.
Po mych pustkowiach samotny wiatr hula,
W pustkę po Tobie deszcz łez się leje.
Wiosenne pąki wciąż nierozkwitłe,
opadły z drzew, rażone piorunem.
Nagie kikuty sterczą złowróżbnie.
Przykrywam mój świat nostalgii całunem.
Wyschnięte jeziora, Słońce zdradzone.
Życie tak nagle im odebrano.
W pustynię zamieniam dzisiaj me pola.
Niech więcej nie kwitną, w mroku
zostaną.
Żegnaj, mój świecie, niegdyś cudowny.
Bądź mą przestrogą na resztę dni życia.
Niech nigdy więcej zwodniczej miłości,
nie uda się zwabić Ciebie z ukrycia.
Komentarze (7)
Dobry czytelny przekaz, kawałek życia.
Myślę, że bardzo ładnie, pozdrawiam :)
Co tak smutno, kocha się raz, potem drugi i trzeci i
znów.Tak śpiewa I. Jarocka.Pozdrawiam
najwazniejsze ze w ogóle było...a teraz czas na nowy
poczatek...
w miłości trzeba być ostrożnym...
Otrzyj łzy, uśmiechnij się i zakochaj się, bo jak coś
się kończy to coś musi się zacząć.
Kwiat miłości często niespodzianie rozkwitnie i znowu
zagości. Tak niedawno dałbym rękę uciąć, że czekają
mnie dożywotnio samotności męki! I co byłoby teraz?
Byłbym dziś bez ręki!