pocałunek śmierci
przyszła znienacka
wbiła się w serce
zamieszkała
oswoiła się z nowym otoczeniem
zaatakowała umysł
była... -
Przyjaźń
odeszła jak burza
szybko
boleśnie
rozbiła me serce
z umysło nie wyszła
trwała...-
Przyjaźń
przyszło coś nagle
dotkło aksamitnie
tylko sześć tabletek
przeszło przez me gardło
tak jej pożądałam
długo się ze mną droczyła
w końcu przyszła...
musnęła delikanie usta
wyssała mą smętną duszę
UMARŁAM...
tak bym chciała by to się spełniło... bym w końcu przestała się bać... bym mogła to zrobić bez strachu... z radością na ustach i w sercu... ;((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.