Pocieszanka
Mimo, że szaro, buro, ponuro,
sunie po niebie chmura za chmurą,
patrz, gdzie prześwity, gdzie miejsca
jasne,
tam się marzenia kokoszą własne.
A kiedy lunie z nieba obficie,
jakby w toaście, lecz uroczyście
szampan rozlano, nie psiocz jak panna,
którą oblano, miej inny wariant...
na tę wariację - jesienną pluchę.
Wiedz, że to niebo okaże skruchę,
jeszcze nie teraz, jeszcze poczekasz.
Wkrótce się będziesz słonecznie
uśmiechać.
Komentarze (24)
Podoba mi się optymizm Autorki,
tak po burzy jest słońce, szaruga też w końcu ustąpi.
Pozdrawiam.
Oj, jak ładnie, lekko i optymistycznie :)
Pozdrawiam serdecznie :)
kto nas pocieszy, jak nie my sami siebie, choćby po
to, żeby poczuć się lepiej, licząc, że niebo wreszcie
się rozjaśni ;)
na tę* wariację
miłej soboty życzę :)
świetny wiersz,
nie mamy co narzekać, bo jak na październik nie
brakuje i tych słonecznych dni,
pozdrawiam serdecznie:)
Super w treści i formie.
Mi pogoda nie przeszkadza :)
Pozdrawiam Marce :)
Wspaniałe podejście do życia. Niech pogoda ducha trwa.
Pozdrawiam z podobaniem i uśmiechem:)
Witaj, Marce :-)
Ale super! Lekki i przesympatyczny :-) :-)
I, słowo skauta-seniora, że czułbym się pocieszony
natychmiast po przeczytaniu, ale nigdy nie psioczę jak
panna :-) Dary nieba przyjmuję bez marudzenia. Nawet
deszcz, grad, burzę. Słońca, oczywiście, nigdy za
wiele :-)
Świetny wiersz :-) Pozdrowionka i miłego weekendowania
:-)
Jest optymizm na zmianę na lepsze.
Miłego dnia
Ładnie, ciekawie i z nadzieją. Pozdrawiam serdecznie.