pocontek
czyli KOniec-nie zaczął się dziś
po umyciu naczynia po zupach
nie pomylisz się, nie mówiąc iż
jesteś dzisiaj już tylko skorupą
zatem do sycz od milczenia kicz
po zdobyciu trabanta z księżyca;
nie umieram, bo chce mi się żyć:
choć na przekór aby pozadzierać
nie bij twarzy gdyż jest ci nieznana
bij mnie w plecy; to więcej pomoże
bym w przyszłości rzetelniej uważał
rozpoznając czy zamiar masz dobry
tak więc koniec na wierzchu z oliwą
przetłuszczony jak nie do zniesienia
pływał dzielnie; tak końską miał siłę
teraz leży wśród walki z zdarzeniem
Komentarze (8)
Dziękuję! Fakt, że mnie
tu trochę zapędziła moja
bujna wyobraźnia.. :-)
coś w tym jest
:)
Czy to koniec czy początek tego nikt dokładnie nie
zinterpretuje ale coś na rzeczy z tym końcem
jest...pozdrawiam serdecznie.
Tekst wciągający, skłania czytelnika do przemyśleń.
Nie zgadzam się z tym, że to, co teraz trwa, ten
właśnie moment tu i teraz - to początek końca. Zanim
on nadejdzie, można przeżyć jeszcze wiele dobrych
chwil, docenić piękno, zobaczyć prawdę.
Pozdrawiam serdecznie.
ciekawie, ale pomysł z biciem mi się nie podoba.
Podoba mi się, choć nie powiem abym potrafiła
zinterpretować powyższy tekst. Miłego poniedziałku:)
Konie czy koniec.
Trochę nie wiem czy o konie idzie.
A jeśli o koniec- to codziennie dla kogoś takim jest.