Początek Końca
Tak się zaczeło... Skończyć się nie może
Wtedy ja poznałem, kiedyś jej nie znałem
Jeszcze nie wiedziałem, ze się
zakochałem
Potoczyło się pięknie, gdy chłopakowi serce
mięknie
Zaczęło się namiętnie, było bardzo
ponętnie
Była boska, jej troska, teraz kobieta z
niej wyrosła
Teraz w sercu mnie ściska, bo były we mnie
dzieciska
Moje zachowanie, moje wychowanie...
Mówiłem kochanie, nie wiedziałem ze Cię
ranie
Teraz tylko rozmyślanie, po byłym chamie
Dopiero teraz to wiem, co straciłem, nic
już nie powiem.....
Chciałbym powiedzieć przepraszam, lecz moje
słowo nic nie mówi nam
źle się z tym czuje, nawet, kiedy baluje
Faceci jesteśmy ch***, świat się rujnuje
Te blond włosy, mogły poruszać szosy
Te niebieskie oczy, które rażą w nocy
Charakter czysty, ze aż przezroczysty,
świat soczysty
Teraz sam już nie wiem, czego jestem
pewien
Kiedyś skończy się smutek i żal, kiedyś był
bal
Teraz cisza, mnie ucisza, me serce
wycisza
Wszystko umiera, powoli się zaciera
Wkoncu zniknie i cały czar pryśnie
Wtedy ja zmilknę...
Ona mnie nie chce :[ ...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.