Pod baldachimem
Pod baldachimem pachnącej sosny,
Gdy latem przyjdzie nam unieść głowę
Wiele się zmieści różnych różności.
Spróbuj raz jeden i nam opowiedz.
Jest tam tęczowy okruszek nieba
Róż, co się lubi wykluć o świcie,
Latarnia morska ze swoją władzą
I mak, co ciemną purpurą kwitnie.
Tam zapach trawy miesza się z wonią
Rozgrzanych słońcem igieł sosnowych,
Aromat taki trudno jest nazwać
Bo jest niebiański. Może baśniowy?
Ten cichy obraz wraca w szelestach,
W przymknięciu powiek, w snach i
uśmiechu,
Bo zatrzymany jest w serca głębi.
Tylko go trzeba na ciepło przekuć.
Komentarze (10)
czytam ten piękny wiersz i tęsknię za cipłym letnim
dniem - cieplutko pozdrawiam:)
bardzo ciepły wiersz, taki w sam raz na późną jesień
:-)
Slicznie, Marylko :)
Bardzo dobry wiersz. Dużo w nim niebanalnych epitetów
i metafor. Wiersz działa na wyobraźnię.
Dobrze się go czyta.
Patrzyć i widzieć to sztuka1 Pozdrawiam!
Piękny wiersz, przez moment zagościłam
"Pod baldachimem pachnącej sosny,". Cieplutko
pozdrawiam + zostawiam
To piękno jest głęboko ukryte ,potrzeba mu czułej reki
by ujrzało światło dzienne:)Śliczny wiersz,pozdrawiam
serdecxnie+++
Ciepły, niezwykle ciepły i piękny wiersz.
Pozdrawiam:)
Przyjemny nastrój wprowadziłaś swoim wiersze. Można
się rozmarzyć. Pozdrawiam:)
Piękny obrazek namalowałaś Marylko,aż zatęskniło mi
się za takimi widokami...Pozdrawiam serdecznie...