pod biegunem
bezpiecznieję w niebieskiej muślinowej
sukience stopy zanurzam w wodzie
przestającej wzbierać
dystans z pozoru koi wygładza skórę dłoni
ale wyświetla także kadry doświadczenia
(z precyzją co do piksela)
w walce czułam skalę jako wielkość wroga
teraz ją postrzegam jak to co uniosłam
nadrana drażnią umysł abym układała
ziarna traumy w mandale witające oddech
(niestety białe noce nie są wolne od
wschodów
nawet tu pod biegunem)
tak będę znowu spędzać cały dzień na łodzi
pode mną groźny nieboskłon nade mną dno
głębi
zapatrzę się w gór cisze w odległość w
delfiny
być może nierozważnie przypływ znów
pominę
nie martw się
zdołam spłynąć do przystani jak wczoraj
zmarszczka trzeciego oka wciąż
nieopalona
(czy jest coś po tym wszystkim przez co
mogę zginąć?)
ganisz mnie za samotność
z lękiem można się zapaść tylko we własne
pytania kleszcze bez znieczuleń
przed katem stałam naga
bezbronna
opuszczona
zasłaniałam dzieci
nawet bóg uciekł
nie mógł na to patrzeć
w cywilizowanym kraju
w dwudziestym pierwszym wieku
(gdzie Wtedy byłaś mamo...)
nie znam innego stanu
ja Jestem Samotnią
ewolucyjna mutacja
warunek by przetrwać
bezpiecznieję w niebieskiej
sukience po swojemu
stopy zanurzam we krwi
przestającej wzbierać
Komentarze (32)
Wiersz pełen emocji
Pozdrawiam
"Falowanie"... Najpierw łagodnie spływa, potem
mieszając się - wzbiera i z impetem wdziera się w
ląd... By znów łagodnie spłynąć.
Wando, wstrząsający dwu-wiersz. Odrzucenie formy
poetyckiej z części pierwszej i przejście do "krzyku"
w drugiej, zdecydowanie potęguje emocje i wzmacnia
odbiór - bardzo dobry zabieg. Do tego (jak wiem już z
wcześniejszych nauk od Ciebie) niebieski to kolor
czakry gardła - w tym wypadku symbolizuje zapewne chęć
się wykrzyczenia, wyrzucenia z siebie bólu - wrzask
jako manifestacja wyrażania emocji i zarazem siebie.
Niesamowite wrażenie robi też na mnie otwarcie i
zamknięcie wiersza - woda - krew, gdzie tym razem krew
oznacza ukojenie i koniec, ale nie standardowy,
kojarzący się ze śmiercią - tylko koniec dramatu o
czym świadczy w końcu brak jej upustu... wzruszające
aż po dreszcz...
... tęsknię ogromnie.
Tragedia kobiety ...żal do wszystkich smutne to bardzo
ale dobrze że ten koszmar się skończył...tak rozumiem
ten wiersz...pozdrawiam bardzo serdecznie życzę du
dużo słoneczka każdego dnia...
Jaki pełen emocji i dotkliwy wiersz. Myśli ubrane w
piękne słowa i metafory.
Przejmująca podróż w głąb siebie...
Wydaje się, że wszystko zostało powiedziane, wypada
zamilknąć. Niesamowicie dobry wiersz o przeogromnej
traumie. Ciężko unieść krzywdę samotnie, a cóż
dopiero, gdy bycie samotnią oznacza "warunek
przetrwania".
Przejmujący błękit....
Jak dla mnie wstrząsający wiersz Jak by wyrzut w
kierunku mamy i Boga za brak pomocy, za nieobecność
, brak interwencji i pomocy w najtrudniejszch
chwilach, które Peelka samotnie przeżyła.
Ten wiersz nie można przeczytać pobieżnie i tylko
jeden raz. Ma głębokie, bolesne przesłanie.
Niesamiwite są metafory i ta sukienka niebieska ...
Pewnie tu jeszcze jutro powrócę i kilka razy
przeczytam. Moze więcej odczytam.
Pozdrawiam serdecznie Wandeczko :)
Ten niebieski kolor wpadł mi oczy, coś z mojego życia.
Pozdrawiam.
ja Jestem Samotnią
ewolucyjna mutacja
warunek by przetrwać- i to jest porażające, bo to
prawda.
niesamowity wiersz, nic nie poradzę na to, że
natychmiast przychodzi mi na myśl ten niebieski
kolor, o który ostatnio prosiła samotna mama... nie
wiem czy to jest kanwą, ale nie potrafię się oderwać
od tego skojarzenia, wiersz po prostu... bez słów.
kłaniam się z podziwem,
Ładna życiowa refleksja. Skłaniasz czytelnika do
przemyśleń nad istotą owego życia.
Pozdrawiam.
Marek
"bezpiecznieję"... to najważniejsze. A wspomnienia
bedą wracać coraz słabszymi falami... Taką mam
nadzieję. Pozdrawiam, Wando. :)
- w niebieskiej, muślinowej sukience - wchodzi się w
inną przestrzeń, bez traumy, cierpień i westchnień -
czytam o wyzwalania się spod wpływu...