Pod górę przez życie
Dążąc ku Tobie Boże po urwistym stoku
nabieram przekonania, że wrastasz
miłością
w głąb mego ciała
i rozświetlasz moją drogę niebem całym.
Wreszcie spokojna jestem w tym wszystkim
co los przynosi między snem a jawą,
bo z niczym przyszłam z niczym stanę przed
Tobą.
Więc idę przed siebie, jak samotny pasterz
zadumy
z bagażem coraz cięższym, pod który
upadam
i nie ma człowieka, który by podał rękę,
otarł łzy.
Wszędzie, gdzie tylko poparzę za maską
ukryte twarze
a o przyjaźni, nie ma co nawet marzyć.
Chociaż świat nadal bije niezmierzonym
tętnem,
to i tak nikt nie dotrze do końca
horyzontów
ani wszechświata szczytów i całe w tym
szczęście,
bo co by to było, gdyby człowiek opanował
świat.
Strach pomyśleć….
Komentarze (5)
I całe szczęście że nigdy człowiek nie będzie rządził
światem bo już nie długo każdy z nas stanie przed
Majestatem.Z pokorą będzie chylił kark przyznajac Bogu
rację
Skad ten pesymizm? ..troche wiary w siebie i w
ludzi../ mimi wszystko /..na
dworze piekna jesien ..usmiechnij sie ..
jutro bedzie lepszy dzien.
no tak ,,z niczym przyszłam z niczym stane przed
tobą,,ale nie do końca bo coś przez te lata sie
uzbierało,a co by było gdyby człowiek opanował świat ,
nic dobrego , tak poczęści go opanował . ale bóg czuwa
nad jego dominacją i jednak są te granice ludzkich
rządów . ciekawy i ładnie napisany wiersz.
A ja uważam, że trochę za dużo przesady, osobiście nie
lubie wierszy gdzie miesza sie do tego sprawy
boskie.Przykro mi, ale czekam na następne wiersze, bez
spraw boskich.
Bardzo ładna modlitwa. Głeboko ludzka, pełna
zrozumienia i ufności. Ładny wiersz.