Pod nadzorem...
Opatrzności
Z góry przemyślanego boskiego planu,
żaden śmiertelnik, choćby nawet chciał,
próbując podważyć na różne sposoby,
nie ma takiej mocy, by go unieważnić.
Dając możliwość racjonalnego używania
wolnej woli i rozumu, Pan Bóg byłby rad
z roztropnych ludzi nie czyniących zła,
a pomagając swoim bliźnim, żyli godnie,
w zgodzie z Dekalogiem, ze sobą i naturą.
Swoich poddanych zagubionych duchowo,
częstokroć sprowadza na właściwą drogę,
z której chcąc nie chcąc często
zbaczają.
Smuci się też, kiedy nie doceniają darów,
jakie im w dobrej wierze niebiosa
zsyłają.
"Los jest nicią, której jeden koniec trzyma w swoich rękach człowiek, a drugi znajduje się w rękach Boga"
Komentarze (160)
Dziękuję Aiszo :)
Wyrazy współczucia :(
pozdrawiam serdecznie:)
Sama jestem, więc muszę czymś się zająć, żeby nie
smucić się i płakać
a przeczytanie Twoich wierszy sprawiły mi radość :)
Wandziu, widzę, że nadrabiasz lekturę, Dziękuję za
wizytę pod moimi wierszami. Miłego dnia
Bardzo smutne. Współczuję Tobie Teresko i tym, którzy
takie chwile musieli przeżyć :(
Wandziu, dobrze, że zdążyłaś. Myśmy kilka lat temu w
wigilię chowali brata, wiem jakie to były smutne
święta.
Dziękuję Donno za wgląd do monologu,
odwzajemniam moc serdeczności.
Teresko, czując co się święci, tydzień wcześniej
przygotowałam dania wigilijne i dzięki Opatrzności
zdążyłam podzielić się z chorym mężem opłatkiem w
towarzystwie najbliższej rodziny i zaproszonych
przyjaciół.
Witaj. Dziękuję za życzenia, które szczerze
odwzajemniam.
Wiersz zawiera prawdy, które należy przypominać.
Moc serdeczności.
Wandziu, wyrazy współczucia.
W wigilię napisało mi się takie mini, nie wiedziałam o
kim a wygląda, że o Tobie:
Biały opłatek na stole
z kim go przełamie
nie wie
bo wszyscy najbliżsi
w niebie.
Serdecznie pozdrawiam
Dziękuję Broniu za wsparcie duchowe. Muszę być silna,
bo tak chciał mój mąż, który wymusił na mnie
przyrzeczenie, że będę dbała o swoje zdrowie i nie
kłóciła się z Bogiem, że po przeżytych osiemdziesięciu
czterech latach zechciał powołać go do siebie.
Pozdrawiam Wandeczko. Bądź silna. Pan Bóg jest z Tobą.
Wyrazy współczucia.
Choć trudno mi jest pogodzić się z jego odejściem,
wiem, że nie bał się śmierci. Oboje byliśmy na nią
przygotowani i pogodzeni z wolą niebios a ja dziękuję
Bogu, że zaoszczędził mu cierpień i pozwolił mu odejść
we śnie.
Wando
To okropna wiadomość :(
Wyrazy współczucia ode mnie,
nie potrafię powiedzieć nic więcej, wiem jak to jest,
gdy zabraknie najbliższej nam osoby,
życzę wyciszenia i siły, aby przetrwać tę traumę.
Pozdrawiam Cię ciepło!
Dziękuję za świąteczne życzenia, które spełnić się nie
mogą. Z bólem serca oznajmiam, że trzy dni przed
Wigilią pochowałam swojego ukochanego męża :((