Pod prąd...
Pod osłoną nocy,
biegnę... biegnę aż do gwiazd
rozpaczliwie zliczyć wszystkie chcę
mało czasu mam, goni mnie czas
Chcę być Panie blisko Ciebie,
nie chcę widzieć dla mnie grobu.
Nie chcę!... Boże więcej grzeszyć
jednak na to nie ma...nie ma sposobu.
Oświetlony promieniami,
widzę...widzę piękny niebios blask
łza za łzą smutek mój odkrywa
nie każ, nie pozwól bym zwyczajnie zgasł
Tak bym chciał zebrać w dłonie,
wiele wspomnień z dobrych dni
oddam kiedyś wszystkie Tobie,
w wir mych marzeń zabiorę Cię.
Na zboczu stoku,
stoję...stoję – szukam Krzyża
chcę Go wziąść na ramiona
z nim... z nim szukać zapomnienia.
Dla człowieka który był moim prawdziwym przyjacielem, szkoda że odeszłeś Ojcze.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.