TREN XX
Już zapomniałem co strach ze sobą niesie
odwaga nie pozwala po Dantego kroczyć lesie
Jak wiec rad jestem żeś Orszulo w niebie
daj Bóg, że wspomożesz Ojca w potrzebie.
Gdy tylko ten zapłacze w ostatniej godzinie
ducha już ze mną nie ma, tylko ciało
żywie.
Kroczył ja tam gdzie diabeł, mitami się
ukajał
niby cierpiąc i płacząc ze złem sie
zabawiał.
Już nie masz we mnie spokoju, nie masz
żałości
próżno więc teraz szukać w pośpiechu
litości,
na nic się zdaje skamleć i prosić
wybaczenia,
sam przeto Bóg inne w Się nosi
zmartwienia.
Przepraszam... to za liche słowo dla
Ciebie,
nie proszę więc o łaskę Pana na Ziemi i w
Niebie.
miłość to też błędy...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.