Podbój kosmosu
No i rozeszło się po świecie,
ot, zakochałam się w poecie.
Codziennie czytam jego strofy,
kiedy wyznaje, tęskni, kocha.
Może się mylę, to do pani,
poeta pięknie się migdali.
Lecz tak do końca nie rozumiem,
jak mógł odnaleźć panią w tłumie.
Zamiast konkretu na śniadanie,
on już od rana pięknie kłamie.
W porze obiadu wiersz też składa,
czy to doprawdy, tak wypada?
Będę spokojnie końca czekać,
on z deklaracją jednak zwleka.
To tylko wiersze proszę pani,
czy można kochać prawie za nic?
Potrzebna wiedza, bo kobieta,
to jak odległa gdzieś planeta.
I nie wystarczy świetlnych lat,
żeby ją zdobyć, znany fakt.
Komentarze (5)
Masz szczęście kochać się w poecie. Te "dania", które
on przyrządza a Ty konsumujesz, te spacery romantyczne
i poszukiwanie kwiatu paproci to jego udział. Staraj
się jednak aby "Twój kosmos" nie przeraził go, dlatego
nie stosuj metody świetlnych lat.
Świetny wierszyk! Ale ja myślę, że całkiem miło
zakochać się w poecie - kawę i takie tam prozaiczne
rzeczy umiemy zrobić sobie same, ale jeśli ktoś nam do
tego napisze wiersz, to i kawa ma lepszy smak :))
Udało Ci się to porównanie Kobiety do kosmosu :-)))
Wiele w tym prawdy, że czasem trzeba wielu świetlnych
lat by ją zdobyć. Podoba mi się w wierszu Twój
jadłospis pełen tak smacznych przenośni :-) Smacznego
:-)
hejka - gratulować czy popłakiwać ? w sumie do
porannej kawy przyjemnie się czytało.
Podoba mi się porównanie zdobywania kobiety i kosmosu,
bardzo trafne i oryginalne.