Podjaźń/Wiem
Patrz
jak nadchodzi
do ucha mi szepcze
ból
głod
zaraza
śmierć
w sercu
kołotają
tysiące myśli
anioły tulą
demony budzą
Lucifer puka do dzwi
i mowi
Tyś jest
tyś był
tyś zaczoł
tyś skończ
tyś pokochał
tyś odrzuć
tyś wielbił
tyś zaniedbaj
tyś masz
tyś już nie bedziesz miał
odchodzi
by znowu wkrótce wrócić
płynie krew
w żyłach
moich?
twoich?
anioł
siada
na łóżku
i rzecze
tyś jest
tyś będziesz
tyś zaczoł
tyś nieskończysz
tyś pokochał
tyś kochać bedziesz
tys wielbił
tyś bedziesz dbał
do dni swoich ostatnich
tyś miał
tyś bedziesz żył
i odszedł by więcej nie wracać
by więcej nie mówić
zostawić samego
jako człowieka
współczesnego świata
i dokonał
żywota swojego
a anioły go tulą
do snu
a demony budzą
a kiedy
w jego sercu
szatan znowu zagosci
przyjdzie mu
rozważyć
dwie wielkjie sprawy
i znow go anioły
do snu potem utulą
dopóki
mały człowieczek
z behemothem sie
nie sprzymierzy
póki nie będzie na
posłanie piekieł
a służył sobie
i
drugiej osobie
przy której będzie
którą kocha
którą wielbi
o którą dba
jak o skarb najcenniejszy
nigdy nie zgubi
dopóki na posłanie
duchów nie zstąpi
by z nimi rządzić i krzywdzić
ludzią miłość zabierać
zabierać szczęście
a dawać
cierpienie
samotność
i przyciagać do siebie
lecz serce się wacha
kogo posłuchać
motywów ma dużo
a więcej obietnic
nie tylko ku bożkom
ale i sobie
nie wie co to usmiech
nie wie co to strach
zyje aby zyc
bez sensu zglebionego
kiedys wstanie z łóżka
i powie
WIEM
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.