Podróż
wrzeźbię dłonie w formę
wskazując kierunek drogi
z bez-skąd
do bez-dokąd
poupycham ulice w godziny
kwadranse będą przystankami
minut-sekundy to drogowskazy
zmienię asfalt w żyły
niebo spłynie czerwinią
przeciskając się
przez przejrzysto- tętnicze
tunele brukowane krokiem
krążenie
sieć
skurcz
rozkurcz
drogi
autor
evel@
Dodano: 2005-08-18 00:12:45
Ten wiersz przeczytano 437 razy
Oddanych głosów: 3
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.